
O tych rozsianych po świecie
O tych rozsianych po świecie
To jednak nie przeszkadza mi słuchać tego utworu i wczuwać się w przekaz tam zawarty. A muzyka bardzo w tym pomaga, gdyż jest dobrze dobrana.

O tych rozsianych po świecie mówi się, z upływem czasu, wieków, coraz częściej. Wiadomo, że jeszcze w średniowieczu ludzie bardzo mało podróżowali, a najczęściej skupieni byli wokół własnych rodzin, własnego miejsca urodzenia. Było to spowodowane możliwościami przemieszczania się, a raczej ich brakiem. Było też mało powodów do przemieszczania się.
Sukcesywnie tych powodów i możliwości lokomocji przybywało, aż doszło do tego, że niemal każda rodzina ma kogoś daleko. I nie widuje tego kogoś przez całe lata lub wcale. Na szczęście jest możliwa korespondencja, która już też odchodzi do lamusa, a króluje połączenie telefoniczne i nawet videorozmowa. Nie zastąpi ona jednak obecności i bliskości kogoś drogiego. I tak, pozostają niedokończone rozmowy, tęsknota, wspomnienia, może żal z powodu jakichś zadawnionych urazów lub niewyjaśnionych spraw.
Dlatego warto pielęgnować relacje z bliskimi osobami, mówić im jak najwięcej miłych rzeczy i nie odkładać na później. Bo może długo nie będzie okazji lub tego „później” może już nie być wcale.
Na koniec chciałabym skomentować nieco sam tekst, niezależnie od treści.
Po pierwsze:
Szukając tekstu tej piosenki w Internecie, napotkałam kilka (właściwie wszystkie, które znalazłam) z poważnymi błędami. Zdziwiłam się, że nie budzą one zastrzeżeń autora Strony. Na przykład jest:
- „dla tych grzechów po śmierć”, co jest bez sensu, a powinno być „dla tych w grzechu po śmierć”, czyli dla jakichś grzesznych ludzi.
- „Dla tych, co gar swój dźwigają„, powinno być „co garb swój dźwigają”, bo przecież ten „gar” brzmi śmiesznie.
- Śmiesznie i dziwnie brzmi też „dla tych niczyich jak piec„, a powinno być „dla tych niczyich jak pies„.
Ktoś powie, że to tylko zwykłe błędy, pomyłki. Ale jeśli ktoś zamieszcza tekst, tak krótki, i go nie przeczyta, to trochę dziwne. Owszem, mogą zdarzyć się zwykłe pomyłki w dłuższych tekstach, i to jest nieuniknione niestety, ale tu pomyłki brzmią śmiesznie.
Po drugie:
Mimo pięknej treści, kilka słów, sformułowań samego autora wydało mi się niepasujących. Na przykład:

- morze spokojne jak ptak – nie wiem, czy takie morze istnieje, chyba ani morze, ani ptak nie są spokojne, no może jakiś konkretny gatunek ptaka, ale nie ptak w ogóle;
- „gada nasz stół, kutia i karp„ – to zabrzmiało mi zbyt pospolicie, że stół gada, kutia gada i – zwłaszcza wyobraziłam sobie jak – karp gada, nie jest to wyszukane sformułowanie, a „gada” jest potocznym wyrażeniem;
- „opłatek bielutki jak mróz”– mróz raczej nie jest bielutki, tylko siny (jak na obrazku powyżej), dlatego to porównanie zabrzmiało mi mało adekwatnie. Poza tym opłatek kojarzy mi się z czymś ciepłym i miłym, a mróz, niestety nie.
- w ostatniej zwrotce wszystkie portale tekstowe podają takie słowa: „dla tych w drodze po krew”. Wielokrotnie słuchałam tego utworu i rzeczywiście tak to słychać. Ale może to jest „w drodze po kres”? Czyli tak „do samego końca”. Przyznam, że „w drodze po krew” brzmi dla mnie dziwnie, bo nie wiem, co to miałoby znaczyć? Dlatego napisałam „po kres”, choć nie jestem pewna, bo przecież ktoś idzie np. na wojnę, na front i to sformułowanie miałoby wtedy sens.
Wiadomo, w poezji, w tekstach piosenek, także w prozie, dozwolona jest tzw. licentia poetica oraz najdziwniejsze porównania, neologizmy itp., ale akurat tutaj, tak dobrane sformułowania, nie są – dla mnie przynajmniej – najbardziej szczęśliwe.
Jednakże, pomimo to, treść tej kolędy, piosenki pobudza moje poczucie solidarności z ludźmi, współczucie dla udręczonych. Zmusza mnie jednocześnie do pochylenia się nad nieszczęściem tak wielu ludzi.
Nagranie pochodzi z YouTube
Ilustracje:
Maryla Rodowicz, źródło: Wikimedia Commons
Seweryn Krajewski, źródło: Wikimedia Commons
Jacek Cygan, źródło: Wikimedia Commons
Wpisy o podobnej tematyce

