Czas płynie, a człowiek wraz z nim. Przemijanie w obrazkach
Czas płynie, a człowiek wraz z nim. Przemijanie… przedstawia różne etapy życia kobiety i mężczyzny w obrazkach z komentarzem, począwszy od przedszkola, aż do śmierci.
Czyli o przemijaniu z przymrużeniem oka
Przemijanie… jest jak rzeka. Nic już nie jest takie, jak było. I nie będzie. Nadchodzi wciąż inne, nowe, nieznane…
Beztroski czar dziecięcych lat
– A jak już pójdę do przedszkola, to będę mogła robić co chcę?
– Mamo! Tato! Kiedy będę mógł wreszcie być samodzielny?
Powiem jasno: chcę do przedszkola!
– Lubię szkołę, trochę, tylko chłopcy pociągają mnie za warkocze. Pani powiedziała, że w szkole pracujemy na swoją przyszłość, ale nie wiem co to znaczy? Ja przecież chcę być piosenkarką, a tu cały czas uczymy się czytać i pisać…
– Nie wiem czy ta szkoła mi się podoba? Wolę grać w piłkę z kolegami. Rodzice mówią, że muszę, nauczyciele wciąż się czepiają, trzeba się starać i… w ogóle… A ja wolałbym od razu być dorosły i robić co chcę!
– Dojrzewanie jest… konieczne? Nie zawsze mi się podoba.
– Uff! Dojrzewam, muszę! Chcę być prawdziwym mężczyzną!
– No cóż! Może już czas wyruszyć na podbój świata? A wy małe pędzle musicie jeszcze poczekać.
– Ouuu…!
– Mama mówi, że nie powinnam za długo przeglądać się w lustrze, bo tam diabła zobaczę. Ale dlaczego?
– Na razie sam! Ale już podobają mi się dziewczyny. Czy to nie jest pora, aby zacząć?
– Mówią, że to najpiękniejszy wiek. Też tak uważasz?
– Tak! Bo potem to już obowiązki, praca, rodzina…
– Żeby tak jeszcze mieć swoje pieniądze…
– No i starzy, żeby się nie wtrącali.
Wchodzimy w dorosłość
– Lubię nocne wypady. Można trochę porozrabiać…
– Panowie, tylko nie za dużo piwa, musimy zdążyć się zabawić, zanim nas zgarnie policja.
– To też może być niezła zabawa.
– O ile nas wypuszczą do poniedziałku. Jak nie napiszę testów, będzie ciężko.
– Dlaczego szkoła musi wciąż przeszkadzać w zabawie?
– Teraz szkoła, potem praca, a potem jeszcze żona!
– Masakra, panowie!
– Możesz zrezygnować z tego wszystkiego. Ze szkoły, pracy, żony i rodziny…
– Ale co wtedy mi zostanie?
– Jak to co? Piwko!
– O ile będziesz miał je za co kupić!
– Uhahaha, hahahaha…
– Zaraz się zacznie. Matura!!! Starzy mówią, że to pryszcz, że prawdziwe egzaminy potem się zaczną.
– To jak ja to przeżyję? Skoro już teraz mam gęsią skórkę.
– To i tak nieźle. Kuba cały czas siedzi w toalecie, a wchodzimy za 5 minut!
– Ooo, to współczuję.
– Nie, nie, my nie jesteśmy pijane! Panowie policjanci! My tylko zwiedzamy miasto nocą.
– Ale dlaczego tak głośno!
– Te piosenki takie piękne! Przecież chyba ludzie chętnie ich posłuchają?
– Nie sądzę. I nie o tej porze! Czy rodzice wiedzą, co panienki robią, gdzie są i tak dalej…?
– Ależ my już po maturze! Jesteśmy zupełnie dorosłe!
– A… to w takim razie proszę o zachowanie umiaru, bo i odpowiedzialność będzie dorosła.
– Uuuuu…
– W sumie udana ta imprezka…
– Tylko z podażą alkoholu coś się ślimaczą…
– Nie śpiesz się tak, będziesz miał o kilka minut później kaca…
– Ha, ha, ha…
– Wciąż sama, a za oknem wielki świat! Mama mówi, że mam jeszcze czas. A ja myślę: czyżby?
Pierwsza miłość
– Zawsze lubiłem studenckie wycieczki! Plecak, niebo i… dziewczyna!
– Wiele dziewczyn! Ślepy jesteś?
– Nie, nie. Ja już swoją zdobyłem. Nie zamierzam tracić czasu na inne.
– Chrzanisz! Zobacz ile tego towaru. Trzeba to wszystko uszczęśliwić!
– Uważaj, żeby ciebie któraś nie uszczęśliwiła jakimś baby!
– Spoko! Prawdziwy mężczyzna jest zawsze zabezpieczony.
– A na wielką miłość nie liczysz?
– Nie wierzę w miłość. Poza tym… miłość przykuwa faceta do jednej dziewczyny, a mnie się podobają wszystkie!
– O, to widzę kolega taki więcej motyl, co to zapyla wszystko, co napotka po drodze.
– Właśnie, coś w tym stylu… Chcę uszczęśliwić więcej dziewczyn, to źle?
– Zupełnie nie mogę pojąć, dlaczego dziewczyny lecą na takich…, co to z kwiatka na kwiatek…
– Bo ci robią dużo szumu wokół siebie. I potrafią szeptać gładkie słówka, a one to lubią.
– To stereotyp. Ja tam wierzę w przeznaczenie, co czyje ma być, to będzie. Dlatego spokojnie czekam, nie uganiam się…
– Uważaj, żeby cię emerytura wcześniej nie dopadła!
– Ha, ha, ha, ha…
– Zakochany! A ty jak myślisz?
– Ja nie myślę, ja kocham…
– No tak! Przecież kochanie z myśleniem ma niewiele wspólnego. Już opuścił się w nauce, nie ma czasu dla kolegów, a nasze męskie plany? Wojaże, imprezy i tak dalej…?
– Rzeczywiście pozmieniało się… Ale nie żałuję. Żyję na takich obrotach… Czasem myślę, że unoszę się w powietrzu! Siostra mówi, że nawet wyładniałem!
– Co ty! Może rzeczywiście? Panowie, to może warto i nam się zakochać? Zanim wiosna minie?
– Ale w kim?
– Jak to! Nie widzisz tych rozbawionych estrogenów?
– Ależ te egzaminy mnie wykończyły! Ledwo żyję.
Czas płynie tak szybko! Kolejna miłość…
– Podobam ci się?
– Tak, bardzo. Pójdziemy na spacer?
– A nie będziesz oglądał się za dziewczynami?
– Skądże! Twoja uroda mnie zaślepiła.
– Gdzie nauczyłeś się tak kłamać?
– Mam to wrodzone. Przecież jestem mężczyzną!
– A kobiety? Myślisz, że nie kłamią?
– Kłamią też, tylko na inne tematy.
– Nie bądź zazdrosna. Ta mała wcale mi się nie podoba.
– Ale wciąż się kręci koło nas! I wciąż na ciebie patrzy!
– A ten ogigiel z tyłu, to co tu robi koło nas?
– Och, chyba nie myślisz o tym młokosie?
– Wiem, że jestem dorodny. I wciąż pnę się w górę. A wy mnie nie zaczepiajcie! Jestem niewzruszony. Wypatruję swoich możliwości: jakiejś wiotkiej ze ślicznymi płatkami… Bo pracę, niestety, już mam.
– Miłość jest piękna! Jak nam cudownie we dwoje!
– Ale czy zawsze będziesz mnie kochała?
– A czy ty będziesz zawsze taki miły? I nie będziesz mnie zdradzał?
– No… nie… To będzie zresztą zależało od ciebie…
– Jak to? Chcesz powiedzieć, że za zdradę męża odpowiada żona?
– No, w pewnym sensie…
– A za zdradę żony, odpowiada mąż?
– A nie, nie. To zupełnie coś innego. Nie myl chwilowego zauroczenia z niewiernością.
Małżeństwo
– Stroi się, jak do ślubu.
– Tutaj zbudujemy sobie dom. Podoba ci się?
– Tak, ale musi być koniecznie ogród i grządka z kwiatami.
– I hamak w ogrodzie…
– Ale chyba nie będziesz wciąż odpoczywał?
– Przecież będę musiał coś robić, gdy ty będziesz zajęta ogrodem!
– Co ja właściwie z tym oscypkiem tu robię? Żeby się tylko nie odważył i nie poprosił mnie o rękę!
– Lubię duże kobiety. W razie co, to mnie zasłoni.
– Samotna? Nocą?
– A to odważna bestia.
– Oj, to ja boję się takich!
– Czuję się taka brzemienna…
– Może jesteś w ciąży?
– Ciekawe, co powie „stary” na tym zebraniu?
– To, co zawsze!
– No. Że musimy się spiąć, że powinniśmy doganiać światową czołówkę, że tylko wtedy mamy szanse się utrzymać…
– I że musimy się bardziej postarać, bo młodzi nam depczą po piętach…
– Nie tak całkiem. Młodzi teraz żądają lepszych warunków. Za te pieniądze co my, nie chcą pracować.
– I mają rację! Chcą najpierw pożyć, a nie tylko harować!
– A masz sposób na to, żeby od razu się dorobić?
– Nie mam. Ani jak od razu, ani jak później… i dlatego tu jestem.
– Ha ha ha ha…!
– A swoją drogą, szkoda, że nie można odwrócić kolejności: najpierw emerytura i czas wolny, żeby poszaleć, a potem, w starszym wieku do pracy…
– Już widzę, jak szalejesz za tę marną emeryturkę!
– A ja już widzę jak pracujesz zgięty w pół, ha, ha, ha.
– Ach te wakacje! Są jak zawsze udane. Nie sądzisz?
– Tak. Tylko potem te koszmarne raty!
– Wiem, ale popatrz jaki widok! A jakie niebo! Nie myśl teraz o kredycie.
– Dobrze, postaram się. Ale przyrzeknij, że następnym razem pojedziemy z oszczędności, a nie na kredyt.
– Oj, to chyba dopiero za jakieś pięć lat!
Mała stabilizacja…
– Co za barbarzyństwo!
– Kocham cię, ale nie chcę żyć wciąż w twoim cieniu.
– Ale wiesz, że w małżeństwie ktoś musi być pierwszy, a ktoś drugi.
– To dlaczego ty nie chcesz być drugi?
– Jeśli jest się pierwszym, to nie chce się być drugim!
– A nie obawiasz się, że to w końcu nas poróżni?
– Jeśli będziesz mądra, to nie.
– A dlaczego to ja mam być mądra, a nie ty?
– Bo to mądrość kobiety podtrzymuje małżeństwo. Mężczyźnie małżeństwo nie jest potrzebne. To ona chce mieć męża, dzieci, rodzinę… Mężczyzna czuję się usidlony, zniewolony, wiesz…, mężczyzna ma inną naturę.
– To szkoda, że nie powiedziałeś mi o tym wcześniej, przed ślubem.
– No dobrze. Przyznam, że potrzebowałem cię. Niczego bym bez ciebie nie osiągnął. Poza tym chcę mieć dokąd wracać… i też przecież cię kocham. Więc już nie marudź. Mężczyzna musi być na wierzchu…
– Po dziesięciu latach nareszcie się dotarliśmy.
– Ale tylko dlatego, że ja ci ustępuję.
– Właśnie na tym polega dopasowanie.
– A jeśli mi takie dopasowanie nie odpowiada, to czy na kolejne dziesięć lat możemy odwrócić ten układ?
– Przecież to wynika z charakteru płci, a nie z układu!
– Lubię plażę, ale to słońce za mocno grzeje. A moja skóra nie jest już taka elastyczna. Co zrobić, żeby uzyskać złoty kolor, a nie piec się na słońcu ani w solarium?
– Urodzić się bliżej równika, albo zmienić upodobania!
– Ta wycieczka w Alpy mogłaby się nigdy nie skończyć.
– Nie sądzę, na pewno by ci się znudziło po jakimś czasie.
– Być może. Człowiek potrzebuje odmiany co jakiś czas.
– Ale też i jakiejś stałości, pewności, żeby móc planować chociażby.
– Mam na myśli odmianę, ale kontrolowaną. Muszę wiedzieć, co mnie czeka, gdy jutro się obudzę.
– Ooo, to już widzę, że się starzejemy…
Czas na emeryturę
– Dziadku, słyszałem, że załatwiasz sobie emeryturę.
– Tak. Ale czyżbyś był tym zasmucony?
– Bo mama mówiła, że nie będziesz mi już dawał kieszonkowego…
– Aaa! A ja myślałem, że się ucieszysz, że nie będę musiał się męczyć i będę miał więcej czasu dla ciebie…
– Ja czas to mam z kim spędzać, tylko brakuje gotówki.
– I co? Przechodzimy w stan spoczynku?
– Taaak, całe życie na baczność, to teraz będzie spocznij!
– Okropne! Czasu dużo więcej, pieniędzy dużo mniej! Jak to pogodzić?
– Umilać sobie czas za darmo!
– Darmowe umilanie? Nie znam czegoś takiego!
– Ja też. Ale może coś przeoczyliśmy?
– Jak ten czas zleciał. Emerytura! Nie wiedziałem, że mamy tak dużo emerytów?
– Wiesz moja droga, teraz na emeryturze mamy trochę czasu, to może będziemy sobie podróżować? Zawsze o tym marzyliśmy.
– Za co? Za te marne grosze? A potem na czynsz będziemy pożyczać?
– Warto mieć jakieś kółko zainteresowań. Na emeryturze to bardzo ważne. Możemy ponarzekać, dowiedzieć się, kto umarł i tak dalej…
– Jakie dalej? Przecież po śmierci nie ma żadnego dalej!
– Nawet przyjemnie w tym klubie seniora.
– Szkoda tylko, że tak późno się spotykamy. Ja o tej porze robię się już senny.
– No i niebezpiecznie tak późno wracać do domu.
– Ale nie brakuje tu damskiego towarzystwa. Można poflirtować…
– Ale wiązać się nie chcą. Gaci i skarpetek nie ma kto prać.
– Tak myślę, że gdy pomaluję usta na czerwono, to jeszcze się za mną mężczyźni oglądają.
– Jacy mężczyźni? Chyba dziadkowie, chciałaś powiedzieć!
– No popatrz, jak wyglądam. Cały wyłysiałem!
– Niestety…
– Ale wiesz, co to znaczy? Że mam jeszcze dużo testosteronu.
– Doprawdy? Nie zauważyłam.
– Świat teraz stoi na głowie! W mojej młodości było całkiem inaczej.
– Włosy mi tak wychodzą, że prześwituje mi skóra na głowie. A wyobraź sobie moja droga, fryzjerka nie ma na to rady.
– Wiesz kochana, na przyjęciu w tej złotej sukni zrobiłam prawdziwą furorę!
– To co? Nie było tam młodych dziewczyn?
Czas płynie tak szybko…, czy to już koniec zabawy?
– Deeeszcze nieeespokojne, potargaały świat…
– Ty stary pijaku, zaraz ja ci potargam tę resztkę siwych kłaków!
– Oowszem siwych, ale nie reeesztkę, tylko całkiem sporo… i nie staary, bo staary jest tylko pies, ja… co najwyżej jestemm ummm… w dojrzaałym wieku, a już na pewno nie piiijaku, gdyż jeestem zaledwie podchmielooony, a jak byy po powiedziała młodzież – naa luzie.
– Ciekawe na jakim luzie będziesz jutro, gdy ci wątroba wysiądzie!
– No cóż?! To ja jeej powiem, skoro paani chce wysiaadać, to niech pani wysiaaada, jaa jadę dalej…!
– W tej przychodni lepiej niż myślałem. Wprawdzie wszystko mnie boli, ale widzę, że z innymi jeszcze gorzej!
– Kiedyś lubiłem noce, a teraz nie znoszę. Kiedyś były takie przyjemne, a teraz… jestem sam i w dodatku wszystko mnie boli. Wieczorem kupa tabletek, a nie winko itp. Kiedyś noce były za krótkie, a teraz są za długie… Jak to możliwe?
– Ach, co to życie z nami zrobiło!
– Nie tyle życie, co nałogi. Nałogi!
– A jakie ja miałem nałogi? Chyba takie, że za dużo pracowałem a za mało spałem!
– Jak to? Za dużo jadłeś, za dużo piłeś. No i miałeś za mało ruchu!
– W pracy miałem trochę…
– Być może…, bo w domu to już tylko gapiłeś się w telewizor!
– ??? Nie ma się o co spierać, to życie jest po prostu szkodliwe!
– Czasem rano, gdy wstanę, jestem cała pognieciona. Jak bym w nocy przepierkę robiła.
– To musisz wyłączać wirowanie.
– Lekarka kazała mi pić wodę mineralną. A ja czuję się tak stary i zasuszony, że szklaneczka mineralnej mi już chyba nie pomoże. Co najwyżej szklaneczka czegoś mocniejszego, żeby humor sobie poprawić.
– Tak sobie humor poprawisz, że znajdziesz się na tamtym świecie!
– Niewykluczone! Ale przynajmniej zjawię się tam w dobrym nastroju!
– Czy ja jeszcze do czegoś się nadaję?
– Tak, na tapetę!
– Ciebie to już tylko grób wyleczy!
– Co się ze mną dzieje? Rozsypałam się… Czy jestem już w Niebie?
Zob. też:
Wredny szef. Czy nie ma na to rady?
Poznałam chłopaka
Czy to jest romans?